Powered By Blogger

piątek, września 30, 2011

postnumertrzynaście

Co mnie nie zabije, to mimo dobije:] 
W myśl słynnej maksymy, tak też się stało. Jednakowoż po czasie wracam. I pomimo nagannej interpunkcji szerzyć pragnę i szerzę dalej. Czas ten 19 dni spożytkowałam na prace ręczne, które stanowią 50% przedstawionej twórczości (gwoli ścisłości 33,(3)%). Poza tym, co robiłam? Nie wiem... może żywiłam się jadłem domowym i sypiałam pod puchową "kordłą", a może po prostu wlewałam w siebie hektolitry internetu, łudząc się, że każdy pochłonięty bit mocy wzbogaca moją mądrość życiową. Niechaj zatem pozostanie to niewiadomą. 
A przed państwem:  


 "Koszulka Ojca pochlapana farbą i wybielaczem, zrekonstruowana na podstawie ojczystych doniesień poprzez akryl"



 oraz
 "Koszulka Ojca pochlapana(...) zbliżenie zaiste" 



 oraz 
"Kocur wchodzący liną i owoc jabłoni"



oraz 
"Gorzowska Pani widziana na ulicy/wprawki"

Aby milej się czytało;]







czwartek, września 01, 2011

postnumerosiem




Zapowiada się całkiem filmowy wieczór...

 

Beginners, czyli po polskiemu Debiutanci. Pachnie całkiem nieźle... Ewan McGregor sam się broni;]





Ufam, że przynajmniej ten film Allena mnie przekona... Mimo szczerych chęci równie szczerze wątpię.






Domyślam się, że ta część jest jeszcze głupsza od poprzedniej. Obym się myliła.
Czego się nie robi dla wyglądających mężczyzn;)




Na zdrowie Janki Skakanki, która obchodzi swoje koniec-naste urodziny.